Nie pisałam długo, ale chyba tylko dlatego, że jest mi tak dobrze... :) Zrobiłam badanka, węzły mam powiększone, ale PET czysty. I z tego się cieszę. Byłam już na tej tomografii, przed którą miałam zrobioną tę maskę śmieszną. A ja jak głupia oczy sobie wymalowałam na to badanie, zresztą jak zwykle jak gdzieś wychodzę. Masa plastyczna tej maski była ciepła i mokra, więc był to swoisty test mojego tuszu do rzęs. Już myślałam, że na tą tomografię pójdę jak straszydło i ludzie się będą na mnie dziwnie patrzeć, ale nie rozmazałam się bardzo, tylko posklejały się troszkę :P "Może to jej urok? Może to...itd" Śmiali się ze mnie, że mi rzęsy z maski wychodzą, ale co - jak się je ma to trzeba o nie dbać żeby były mocne :D
Poza tym jest fajnie. Czuję się normalnie, czyli więcej do szczęścia nie trzeba, włosy rosną i denerwują człowieka że się wykręcają, ale nie, nie powiem na nie złego słowa już. Niech sobie rosną szyybko :) Pomimo tego, że są jeszcze gęściejsze niż wcześniej i ja nie wiem jak sobie później z nimi poradzę ;) Marzyłam w tamtym roku o wakacjach i teraz wreszcie je będę miała, zmienię krajobraz otoczenia. Już nie mogę się doczekać ;) Myślałam, że i w tym roku nici, ale wyjaśniło się, że na plan naświetlań muszę poczekać i mam kilka pewnych dni wolnego od lekarzy, badań i szpitali. Odliczam tylko czas ;)
Ogólnie to zgrubłam i postanowiłam wziąć się za siebie i ćwiczonka i ograniczanie słodyczy. Nie da rady, żebym nie jadła ich wcale, ale ograniczyć można. Nawet trzeba :P Może kiedyś w końcu będę piękna :P Oby!