Wiadomo, że nigdy nie będzie w pełni normalnie, strach pozostał. W końcu nie minął nawet rok od przeszczepu. Ale nie dopuszczam do siebie tych myśli. Za bardzo to "zwykłe" życie mi się podoba!
Zakończyłam sesję ( z ocen jestem zadowolona :D ). Pomimo, że nauka po chemioterapii i lenistwie szpitalnym jest ciężka dałam radę w walce ze swoją (nie)pamięcią :D Chociaż nie ukrywam, irytuje mnie bardzo to, że jednej definicji muszę się uczyć po kilka razy, a i tak nie mam pewności czy to co piszę jest dobrze. No nic, walka trwa, mam nadzieję, że to minie :)
W zdrowym ciele zdrowy duch! W związku z tym wzięłam się za siebie. Popijam zieloną i białą herbatkę (duużo antyoksydantów) i wzmacniam ciało chodząc na siłownię. Nie ukrywam, że liczę również na poprawę kondycji i estetyki ciała do lata :D
Oprócz tego, skoro już mam co czesać na głowie, eksperymentuję z nowym dobytkiem. O moje 'stare' włosy dbałam prawie 20 lat, nie farbowałam ani w inny sposób ich nie niszczyłam i co? Wypadły. Dlatego postanowiłam nie przejmować się zbytnio i stałam się blondynką :D Rozjaśniałam je sama, przyznam szczerze z efektu jestem zadowolona, ale muszę udać się do fryzjera, kiedy pojawią się odrosty. Nie warto już więcej ryzykować samodzielnymi zabiegami :D
Kolejne tomografie i wizyta u hematologa w marcu. Jestem dobrej myśli! :)
"Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle"
wcześniej miałam dodać zdjęcie moich rzęs, udowadniam, że mają się dobrze :D