niedziela, 14 kwietnia 2013

+11

Wreszcie tak mnie nie boli. Wszystkie nystatyny, caphosole to za mało, żeby mi wtedy pomóc, ulgę przynosiła mi jedynie morfina. Na noc smaruję całą buzię piochtaniną i nie mogę się domyć po niej, ale to szczegół. Grunt, żeby pomagała, a o resztę pomartwię się później.

W ogóle przez ten czas nie włączałam komputera, bo nie miałam siły i nie chciało mi się. Zresztą jak ból mi promieniował do głowy to wiadomo, że ostatnią rzeczą jaką się chce jest siedzenie przed komputerem.

A tak to popijam nutridrinki, ostatnio jakieś zupy jem a ogólnie to przez 20 godzin nie wstaję od stołu :) Mam na myśli worek z żywieniem, nie w sensie że taka żarta jestem :D

Wiosna przyszła, niedługo i ja pójdę sobie stąd. Czekaaaam! :)

4 komentarze :

  1. miałam tak samo...tylko morfina do żyły pomagała.
    Pij, pij nutridrinkusie, ja tez je chlałam:)
    trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłam tutaj z bloga Marzenki: http://marzenaerm.blogspot.com/2013/04/moja-pierwsza-powazna-rola.html , aby podziękować za Twoje wczorajsze komentarze, przybliżające niedowiarkom przebieg choroby i rekonwalescencji, na którą i Ty cierpisz. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Was obie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, to nie tutaj miał być zamieszczony ten komentarz, nie mniej jednak z całego serca życzę siły i zdrowia:)) tym bardziej,że cierpisz na to samo co Marzenka:(

      Usuń
  3. Trafiłam tu z bloga Pampy. Trzymam za Ciebie kciuki i mocno Ci kibicuję. Trzymaj się, dziewczyno! Powodzenia!
    www.maryska-to-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Przyczepiła się do mnie ekipa Hodgkina...

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi