Rano i wieczorami czuję się dobrze, nie mogę narzekać. Muli mnie wiadomo, ale zjem śniadanko, kolację. Z obiadem już gorzej, bo ja chyba nie wyrabiam przetwarzać tych płynów, duszno mi bardzo. Budzę się już z nadmiarem minimum 1,5 litra i tak trzeba przyjmować kolejne dawki i kolejne. Po 11 przyjdą zapewne 2 butelki for me. Jakże się cieszę. Ale już niedługo...
A Wy cieszcie się, że jutro zasiądziecie z rodzinką swą do świątecznego śniadanka, nie narzekajcie na pogodę, bo to nie ten świąteczny pogodowy klimat jest najważniejszy, ale ten, który tworzy się w Waszych domach :) Wesołego Alleluja! :D
Jakie słodziaczki!
źródło: http://www.zdjecia.biz.pl/pokaz_obrazek.php?adres=wielkanoc-jajka-kurczaczek-kroliczek-pisanki&rozdzielczosc=640x480
Będzie dobrze:* Tobie tez Wesołego Alleluja! A zajączek z kurczaczkiem wymiata:).Trzymaj się cieplutko:* Mar
OdpowiedzUsuńWzajemnie :) Spokojnych Świąt i przede wszystkim dużo zdrowia!! i siły i cierpliwości do walki z przeciwnikiem.
OdpowiedzUsuńm.
Cześć! Nie znamy się, ale życzę Ci wesołych świąt, a przede wszystkim tego, żeby w następne święta szpital i leczenie były tylko mglistym wspomnieniem. Pozdrawiam! Studentka lekarskiego.
OdpowiedzUsuńmądrze powiedziałaś o tym klimacie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się tam, dużo wytrwałości Ci życzę!
jak ja wyszłam ze szpitala po leczeniu i znów mogłam pomóc "przy garach", też zdałam sobie sprawę że jednak to lubię.
A przychodzili do Ciebie chociaż jakieś wielkanocne króliczki i ciacha;>? (czyt. przystojni studenci medycyny:P) Bo do mnie co chwilę, chociaż oko można było pocieszyć:)
Jeszcze raz- wszystkiego dobrego, spokoju i pomyślności,a przede wszystkim zdrówka!
Na ten odcinek hematologii bardzo rzadko przychodzą jacyś studenci, ale jeszcze nigdy wcześniej nie trafiłam na dobry okaz :P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt BożonarodzenioWielkanocnych :)
OdpowiedzUsuńTy masz święta w szpitalu, ja mam je po raz pierwszy totalnie sama, siedząc w mieszkaniu i rozmyślając o wszystkim i o niczym i układając plan dot. podboju świata i w ogóle takie tam...
Będzie dobrze - bo musi. Albo inaczej - zawsze jest jakieś dobre wyjście. Tylko trzeba chcieć je znaleźć.
Hmm. Chyba czas już wstać i się ubrać i oporządzić nieco, bo coś czuję, że wieczorem ktoś może wpaść na jakieś jajeczko albo coś ^^
P.S. Bloga dodaję do ulubionych!
Pozdrawiam, ściskam i życzę dużo siły :*
M.
Tyle tutaj madrych slow u Ciebie... zamyslilam sie czytajac ten wpis... ale nie na dlugo, wiesz? zainspirowalas mnie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze jak najszybciej wrocisz do krojenia salatek, pieczenia ciach i tych wszystkich zajec, ktorych Ci brakuje :)
Sciskam mocno!
Wczoraj przedostatnia, dziś ostatnia, czyli już niedługo ta niezwykła chwila..? :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, mocno mocno i cieszę się, że już niedługo będziesz mogła odetchnąć starym-nowym życiem!
E.
Super:)
OdpowiedzUsuń